Do napisania tego artykułu skłonił mnie reportaż Gabrieli Bogaczyk Stąd jest wszędzie daleko ale gwiazdy widać najlepiej, wydrukowany w weekendowym wydaniu Kuriera Lubelskiego (27 – 29. 09. 2019).
Pani redaktor przybyła do Turobina w celu przygotowania materiału prasowego dotyczącego problemu niżu demograficznego. Jak wynika z jej słów gmina Turobin jest „jedną z gmin o najniższym przyroście naturalnym w woj. Lubelskim”, czyli jedną z… a nie jedyną. Opierając się na danych GUS nietrudno stwierdzić, że społeczeństwo polskie starzeje się, co dotyczy zwłaszcza województw wschodnich. Nie można więc rozpatrywać kwestii przyrostu naturalnego w skali mikro i w odniesieniu do jednej gminy czy miejscowości ale w skali makro, bo ten sam problem dotyka też inne gminy województwa. I tu drobna dygresja. Artykuł jest tendencyjny, tak bardzo, że czyta się go z zażenowaniem i nie chodzi w nim o niski przyrost naturalny ale – nazwijmy rzecz po imieniu – o ośmieszenie. Nie wiem tylko, czy bardziej o ośmieszenie władz czy mieszkańców, a może i jednych i drugich. Pojawia się jednak pytanie, ośmieszenie władz, ale których bądź której kadencji. Liczba mieszkańców gminy i samego Turobina nie zmniejszyła się drastycznie w ciągu ostatnich kilku miesięcy, to proces trwający od kilkudziesięciu lat, z większym lub mniejszym nasileniem. Brak dużych zakładów pracy też nie jest tu czymś nowym, bo od likwidacji Gminnej Spółdzielni SCh minęło już ponad 20 lat, nieco mniej od likwidacji SKR – u. Jednak w ich miejsce powstawały i powstają małe przedsiębiorstwa usługowe i handlowe. Część mieszkańców skupiła się na pracy w rolnictwie, część dojeżdża do pracy w innych miejscowościach, jeszcze inni zatrudnieni są w istniejących placówkach państwowych. Istotnie liczną grupę stanowią osoby, które opuściły gminę w poszukiwaniu pracy i lepszych warunków życia, na stałe lub tylko czasowo ale Turobin nie jest tu wyjątkiem. I mimo niedogodności związanych np. ze wspomnianą komunikacją i odległością do miast Turobin nie jest Prypecią. Żyje tu, uczy się i pracuje kilka tysięcy ludzi. Emeryci? Znaczny odsetek, fakt, ale chyba osoby powyżej 60 roku życia mieszkają wszędzie, nie tylko tu? W artykule napisano, że młodzi ludzie wyjeżdżają za granicę do pracy. To nie wada a zaleta. To dobrze o nich świadczy. Nie stają się beneficjentami pomocy społecznej ale zarabiają na swoje utrzymanie, zdobywają doświadczenie, oszczędzają. Wielu z nich wraca, inwestuje, zakłada rodziny.
Chcę też zwrócić uwagę na niespójność tekstu Stąd jest wszędzie…. z materiałem fotograficznym. Wójt gminy przedstawia wizję przyszłości gminy, poprzez rozwój infrastruktury, inwestycje związane z budową zbiornika retencyjnego, co w szerszej perspektywie oddziaływałoby na rozwój agroturystyki. W najbliższym czasie podjęte zostaną działania mające na celu przywrócenie Turobinowi praw miejskich. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zarówno Turobin jak i pozostałe miejscowości pozytywnie zmieniają swój wizerunek. Na miarę możliwości poprawiana jest infrastruktura drogowa, remontowane są gminne budynki użyteczności publicznej, a i mieszkańcy przykładają coraz większą wagę do wyglądu swoich domów i najbliższego otoczenia. W Turobinie jest zameldowanych 956 osób, z czego 71 % stanowią dzieci i osoby w wieku przedemerytalnym. Podobnie sytuacja przedstawia się w całej gminie. I tu pytanie, dlaczego bohaterami reportażu zostały osoby, które z racji wieku raczej już prokreacji się nie przysłużą. Dlaczego nie porozmawiano z ludźmi młodszymi, wychowującymi teraz małe dzieci, z młodzieżą, której wbrew pozorom nie ma tu tak mało. Dzieci i młodzież, które tu mieszkają nie są „odcięte od świata”. Mają bardzo dobrze wyposażone placówki oświatowe, dobrych nauczycieli, dostęp do współczesnych technologii, możliwość korzystania z szerokiej oferty zajęć pozalekcyjnych, w tym tańca towarzyskiego, szkoły muzycznej, zajęć sportowych, organizowane są wyjazdy na basen, na wycieczki krajoznawcze, do kina, teatru. Zatem nieprawdą jest, że nie mogą się rozwijać tak, jak dzieci i młodzież z miasta. Przecież dzieci mieszkające w mieście też nie chodzą codziennie do kina. Młodzież kończąca szkołę podstawową może kontynuować naukę na miejscu w szkołach średnich a później policealnych.
Dlaczego nie porozmawiano z osobami aktywnymi zawodowo, przedsiębiorczymi, które podejmują działania aktywizujące lokalną społeczność, w jakiś sposób oddziałującymi na to, co dzieje się teraz ale też kształtującymi przyszłość?
Zdjęcia zrobiono w godzinach, kiedy większość młodych mieszkańców jest w pracy, dzieci i młodzież w przedszkolu lub w szkole. Nic dziwnego, że na ulicach pusto. Przede wszystkim jednak skupiono się zwłaszcza na odcinku wyłączonym wówczas z ruchu, z racji prac remontowych wokół Parku im. Żołnierzy Armii Krajowej, czyli centrum Turobina. Kolejne zdjęcie: zaparkowany „maluch” – relikt przeszłości, kilka starych (nie zabytkowych) budynków, kilka osób dysponujących nadmiarem wolnego czasu. Idźmy dalej. Pusta Muszla sportowo – koncertowa? To specyficzne miejsce, z którego tak jak na całym świecie korzysta się tylko podczas zawodów sportowych, imprez lub lekcji wychowania fizycznego. Szkoda, że zabrakło fotografii solarów na dachach, przydomowych oczyszczalni, ekologicznych pieców, dobrze funkcjonujących nowoczesnych gospodarstw, prowadzonych nie przez emerytów ale przez młodych rolników. Jeszcze bardziej żal, że zabrakło zdjęć z Zespołu Szkół, w którym uczy się kilkuset uczniów, przedszkola, do którego uczęszcza kilkadziesiąt maluchów, ośmioklasowych szkół podstawowych z oddziałami przedszkolnymi w Czernięcinie Głównym i w Gródkach, nowoczesnych placów zabaw dla dzieci, świetnie prosperujących dużych sklepów, zdjęć z uroczystości i imprez kulturalnych, wystarczyłoby z ostatnich kilku miesięcy.
Zastanawia dlaczego coś, co jest naszym atutem przedstawiono jako barierę do lepszego życia. Atutem? A no tak, bo bezpieczeństwo, spokój, czyste powietrze i walory turystyczne mogą stać się naszą szansą.
Reportaż, który budzi w nas, mieszkańcach Turobina tyle emocji przedstawiono bardzo jednostronnie, jeden kadr, jeden wycinek rzeczywistości, zabrakło szerszej perspektywy. Dwója Pani redaktor. Zabrakło dziennikarskiej dociekliwości, holistycznego spojrzenia i zwykłej empatii. Przedstawienie Turobina jako miejscowości, w której po pustych ulicach hula wiatr i gdzieniegdzie przemknie jakaś starsza osoba nasuwa skojarzenie z Prypecią – miastem widmo. Brakuje tylko porzuconych zabawek, rdzewiejących placów zabaw i domów straszących powybijanymi szybami. Pani Redaktor, czy pisząc artykuł pomyślała Pani choć przez chwilę jak odbiorą go pozostali mieszkańcy, bo ręczę Pani, że oni są, choć tak sprytnie fotografowała Pani puste miejsca. I tak na zakończenie. W którym miejscu w artykule - poza wstępem - rozwinęła Pani temat niskiego przyrostu naturalnego, który miał być przecież tematem głównym, bo trudno go znaleźć. Cóż, w Turobinie, jak wszędzie wiele trzeba zmienić, wiele można zmienić. Nie jest idealnie ale czy gdzieś jest takie miejsce?